Coraz częściej sięgając po zdrowie zabieramy się za leczenie przy pomocy porad znalezionych w Internecie. O tym, dlaczego nie warto tego robić, piszę w niniejszym artykule. Internet to nie lekarz. Popularne określenie "dr. Google" to jedynie niewybredny żart na temat jakości znajdowanego tam contentu. Szereg łatwych, szybko odnajdywanych informacji na temat każdego schorzenia może wprawiać nas w przeświadczenie, że nie tylko wiemy na temat choroby tyle samo, co lekarz, ale też jesteśmy kompetentni, by wypunktować jego błędy w leczeniu. To przeświadczenie bierze się w nas ze zwyczajnej buty i głupoty. Nie na darmo lekarz medycyny spędza większość swojej młodości na intensywnej nauce oraz praktykach, pozwalających mu z pełną odpowiedzialnością zajmować się życiem i zdrowiem swoich pacjentów. Wyszukując dziesiątki symptomów i objawów z jednej strony szybko chcemy przygotować się na najgorsze oraz dowiedzieć jak najwięcej o trawiącej nas chorobie. Bierze się to z przekonania, popartego niestety częstym doświadczeniem, że lekarze traktują swoich pacjentów bez szacunku, nie udzielając im wystarczająco szerokiej i wyczerpującej odpowiedzi. Czasem korzystanie z poradni internetowej to poszukiwanie przez chorego i jego bliskich ostatniej deski ratunku, której w naszym przekonaniu nie uzyskaliśmy od lekarza prowadzącego.