Panuje przekonanie, że po porodzie wszystko będzie jak na cudownym filmie. Szczęśliwa mama, która nagle przestaje odczuwać potrzebę snu, tata cały w skowronkach, szalenie pomocny i ciągle obecny, no i naturalnie słodki bobas, który jest dosłownie idealny, nie płacze, śpi i nie miewa kolek. Rzeczywistość jest mniej lukrowana. Psychologowie zwracają szczególną uwagę na to, by przyszłym mamom nie idealizować czasu jaki ich czeka. Każdy rodzic, który przeszedł już przez tak zwane pieluchy doskonale wie, że zderzenie z rzeczywistością bolało. Zamiast rysować sobie w głowie idealne i nierealistyczne obrazy warto podejść do tego tematu z zupełnie innej strony. Po pierwsze maluszek płacze, ma kolki, nie śpi i wymaga nieustannej opieki. Młoda mama jest z nim związana w dzień i w nocy, a nierzadko przez całe dnie jest z nim sama. Wiele kobiet przechodzi ten czas z podniesioną gardą, ale niestety są i takie, które dopada depresja poporodowa. O ile początkowo wahania nastroju są u każdej kobiety rzeczą normalną o tyle utrzymujący się stan przygnębienia, a wręcz odsuwanie od siebie dziecka może świadczyć, że dzieje się coś niedobrego. Zwrócenie uwagi na ten problem przez najbliższych i pomoc to złoty środek. Brak zrozumienia tylko pogłębia ten stan i może doprowadzić do prawdziwej tragedii. Jeśli trudno się z nim uporać koniecznie pójdźcie do psychologa.