Depresja zimowa pojawia się jak sama nazwa wskazuje właśnie w okresie, gdy za oknem panuje siarczysty mróz, a dawki słońca są wręcz minimalistyczne. W tym czasie wiele osób popada w zły nastrój, zniechęcenie, a także nieprzerwane poczucie beznadziejności. Naturalnie, nie każdy tego typu stan można nazywać depresją, ale do niej jest tylko jeden przysłowiowy krok. Zwłaszcza u osób, u których cyklicznie pojawiają się takie objawy zachodzi o wiele większe prawdopodobieństwo prawdziwej depresji. Na tego typu dolegliwości można stosować różne środki farmakologiczne, jednak jak powszechnie wiadomo, mają one silne działanie psychotropowe i wbrew pozorom, mogą znacząco utrudniać normalne funkcjonowanie. Bardzo korzystną alternatywą dla tego rodzaju leczenia jest fototerapia. Powszechnie jest ona stosowana w chorobach skóry takich jak łuszczyca albo też zespół rozmiękania kości zwany ostomalacja. Fototerapia jest z powodzeniem stosowana w leczeniu krzywicy u dzieci oraz żółtaczki u noworodków. Jednak w latach 80- tych ubiegłego wieku zaobserwowano, że ma ona zbawienne działanie w sezonowych zaburzeniach psychicznych mających podłoże afektywne. Innymi słowy mówiąc doświetlenie organizmu znacznie poprawiało samopoczucie a stany przygnębienia zostały zredukowane lub też całkowicie wyeliminowane.